2014-06-15

Smocza Kompania: "Odmieniec" - rozdział 8




OPOWIADANIE TYMCZASOWO USUNIĘTE




11 komentarzy:

  1. No, mówiłem, że hybrydy zaatakowały wioskę żeby ratować Elen. Sposób w jaki ta królowa tworzy krzyżówki przypomina mi moje ulubione Tyranidy z Warhammera ^^ Z tym, że one infekowały żyjące gatunki swoimi genami, i tworzyły hybrydy. Liczę na jakąś solidną porcję walki w następnej części... Nie żałuj krwi :D Swoją drogą... ciekawa wizja- smok wykorzystujący swój ogień do gotowania naparu...:D Taka...przyziemna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z taką Królową sptkałam się w jednym horrorze , tylko, że pożerała niemowlęta. A jako narratora uwielbiam orka, jest niesamowity.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. orka? - jeżeli chodzi ci o Zurbika to on jest trollem. pożerać niemowlęta? >,<' tak daleko to się raczej nie posunę

      Usuń
  3. Wiem, że troll, ale ostrzegałam - mój fon ma manewry i zawsze mi coś zmieni, jak się zagapię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotarłam do tego miejsca i powiem tak. Opowiadanie w klimacie jest zupełnie inne niż to poprzednie. Szczerze mówiąc poprzednie podobało mi się bardziej. Wydaje mi się być o wiele lepiej przemyślaną, zamknięta całością. Czytało się je jak baśń, opowiastkę historię. Tutaj tego nie ma, za to mam wrażenie, ze oglądam cRPG-a zwłaszcza w scenach akcji i jak dla mnie to nie jest dobre uczucie, mocno odbiera im poczucie realności. Bo opowiadanie to jednak RPG nie jest, nie powinien być.
    W poprzednim tekście aranżowałeś na swój sposób mity, baśni, bazowałeś na już znanych elementach gatunku pokazując je na swój sposób, nadając im negowanego, niepowtarzalnego charakteru i to było bardzo fajne. Tutaj zrezygnowałeś z tego na rzecz tajemniczych hybryd, które wypadają o wiele mniej ciekawie niż w sumie już znane magiczne stwory w twojej aranżacji. No i postać Elen ma słabe wejście. Podejrzewam, że na początku miała być tajemnicza i inna, ale wyszła tylko rozwydrzona i zbyt nadęta żeby dało się ją lubić. Mówi o tym, ze chciała przebywać z ludźmi i być ludzka tymczasem robiła coś zupełnie innego. Nie widać u niej zupełnie chęci wtopienia się, jakiegoś życia z tymi ludźmi. Odkąd weszła w rolę uciekinierki jest bardziej wiarygodna.
    Główni bohaterowie dalej wymiatają, jednak jak na razie dla mnie pierwsze opowiadanie bije to na głowę zarówno pod względem pomysłu, klimatu jak i kompozycji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto lubi, inni piszą mi, że to opowiadanie podoba im się bardziej od poprzedniego i nie narzekają na hybrydy. Chciałem aby Odmieniec różnił się od 1-go op. które wyszło mi trochę zbyt baśniowo. W 2-gim op. poszedłem nieco bardziej w stronę dark fantasy. Poza tym wymyśliłem hybrydy, żeby wprowadzić coś nowego, a nie bazować jedynie na istniejących stworzeniach. W tym co piszę staram się odejść od utartych konwencji i stereotypów. Na pocieszenie dodam, że w Smoczej Kompanii 3 będą już same znane stworzenia.
      Co do Elen, ona próbowała być jak normalni ludzie, ale moce jej w tym przeszkadzały, zwłaszcza jej zdolność odczytywania cudzych emocji, a ludzie w jej otoczeniu nie byli aniołkami. Poza tym dziewczyna miała inne spojrzenie na świat, co ciemnym ludziom ze wsi się nie podobało. Na początku Elen miała nie być ani pozytywna, ani negatywna, zresztą o niej będzie jeszcze trochę w następnych rozdziałach i może to trochę rozjaśni sytuację.
      "mam wrażenie, ze oglądam cRPG-a" - no nie, pisząc to nawet przez myśl mi nie przeszła gra RPG. Czy ktoś w czasie walki zdobywał punkty doświadczenia, łykał eliksiry, czy tracił pasek życia? Czy bohaterowie atakowali na zmianę, podczas gdy reszta stała grzecznie, czekając na swoją kolej? I don't belive you.
      Podsumowując wszystko zależy od tego kto lubi jakie klimaty

      Usuń
    2. Wiesz wszystko, co pisze to jest tylko moje osobiste zdanie, dość specyficzne z resztą.
      Co do RPG raczej chodzi mi o brak poczucia zagrożenia i pewną nie do końca konieczną popisowość samego stylu walki. To mocno gryzie zwłaszcza w pierwszej walce z Szablastym. Ta druga i trzecia czytały mi sie o wiele lepiej. Tylko spójrz na starcie w wiosce. Niewielu bohaterów multum wrogów, od których oni się bardziej jak od much odganiają niż od zagrożenia i kot, który bardziej dał sie porwać przez własną głupotę niż z potrzeby. Tu mi zupełnie przed oczami rpg stanął.
      Tutaj sporo mojego malkontenctwa wynika z tego, że czytam jedno opowiadanie zaraz po drugim i nie do końca jestem w stanie wyczuć, o jaki styl ci chodzi w tym drugim. Jaki ono ma mieć klimat?
      Co do Elen to ją na początku strasznie trudno lubić i to przez jej własne zachowanie. Skoro miała o wieśniakach tak niskie zdanie, po co z nimi mieszkała? I to jeszcze, kiedy w pobliżu kręciły się hybrydy. Przecież je wyczuwała. Nie mogła sobie po prostu pójść? Wtedy i miałaby z głowy wieśniaków i zagrożenie ze strony swego dawnego domu. Przecież, jak wychodzi potem, poradziłaby sobie i na drodze i w innym miejscu. Zostanie w miejscu miałoby sens gdyby chciała sie zmierzyć z nimi albo własnym darem, ale nie chciała. Albo gdyby chciała żeby przez nią mieli kłopoty, co sie jej udało koncertowo.

      Usuń
    3. Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię, tak jak ja mam prawo się przed nimi bronić.
      Smocza Kompania jest doświadczona w walce i sytuacjach zagrożenia, dlatego hybrydy nie wywarły na nich większego wrażenia. Kot rzucił się na pomoc smokowi, chociaż zrobił to trochę nierozważnie (musiał jakoś zostać porwany). Staram się wprowadzić klimat podobny do Wiedźmina, pierwsze op. wyszło mi trochę zbyt radosne.
      Elen niekoniecznie miała być do lubienia (przynajmniej z początku). Mogła sobie pójść, ale ludzie wszędzie są tacy sami. Mieszkała już w innych miejscach, ale tam również wyczuwała ciemną stronę ludzi, zatem nie widziała sensu w opuszczaniu wioski, tu przynajmniej miała dach nad głową. Hybrydy zaczęły się kręcić w okolicy dopiero od jakiegoś czasu, ale słusznie zauważyłaś, że mogła sobie wcześniej pójść - małe niedopatrzenie. Chociaż to Szablasty chciał ją zabrać z powrotem, hybrydy przez długi czas nie wiedziały nawet, że ona się tam znajduje.

      Usuń
    4. Masz w tekście wiele elementów satyrycznych. Praktycznie cały sposób wyrażania się trolla takim elementem jest, sporo z płanetnika też. To doskonale wręcz grało w baśniowym klimacie, ale w Wiedźmińskim nie będzie, tam sporo satyry było, ale ona była znacznie bardziej stonowana na rzecz brutalności świata. Chcesz żeby było mniej radośnie jednak nie wyeliminowałeś źródeł tej radości. Pole do brutalności daje ci sam smok jako narrator, tymczasem w tekście narracji z jego strony jest niewiele, a ze strony elementów satyrycznych tak.
      Skoro Wiedźmińskie klimaty, to tym bardziej przydałoby się więcej poczucia zagrożenia w walkach. Trudno o poczucie zagrożenia kiedy dwoje członków grupy walczy z wrogiem mającym nad nimi przewagę, a trzeci się gapi tak długo aż ci nie oberwą do tego stopnia, żeby musiał się ruszyć, a potem jak zjawa się następny członek grupy też tylko czeka co z tego wyniknie. Kiedy moim przyjaciołom coś zagraża nie stoję i się nie gapię, pomagam im.
      A co do kota to ja rozumiem, że to ci było potrzebne do napędzenia dalszej fabuły, tylko że to widać w tekście. Widać wolę autora, a to jest zawsze zgrzyt na zawieszeniu niewiary czytelnika.
      Może za mało to podkreśliłam w poprzednich komentarzach. Tekst czyta mi się przyjemnie, bo masz świetnych bohaterów. To jest w sumie element na którym jedzie większość amerykańskiego fantasy, zajebistość bohaterów i można na nim naprawdę daleko zajechać.
      Czytając mam po prostu bardzo wyraźne poczucie dysonansu, niespójności w tekście, którego w poprzednim opowiadaniu nie było.

      Usuń
    5. Było wyjaśnione czemu Rim nie atakował Szablastego oraz koty z początku myślały, że dadzą mu radę.
      Może nie do końca chodziło mi o klimat Wiedźmiński, ale podobieństwa są takie, że większość ludzi jest zła i sama historia jest bardziej realistyczna i na poważnie niż w klasycznej baśni. Nie potrafię podać dokładnego przykładu mojego klimatu (może i takiego nie ma). Co do poczucia zagrożenia to problem jest taki, że to nie ludzie walczą z potworami, tylko mamy potwory kontra potwory (bo smocza kompania w pewnym sensie nimi jest). Trudno powiedzieć kto ma się kogo bać, ale kiedy w końcu zaczną walczyć z Królową i jej hordą hybryd to będzie się czego obawiać.
      Mam nadzieję, że wyczerpałem już temat i unikniemy kilometrowego tasiemca komentarzy X_x

      Usuń